W całej Polsce konstruowane są projekty budżetów samorządowych. To ciężki czas dla samorządów. Z jednej strony ograniczone zostały wpływy z podatków do gminnych kas a z drugiej strony musimy borykać się z rosnącymi kosztami energii czy ze wzrostem płacy minimalnej - stwierdza Marcin Chłodnicki, wiceprezydent Kielc, szef Nowej Lewicy w mieście.
- I to dobrze, że płaca minimalna rośnie, natomiast trzeba mieć świadomość, że środki na ten cel samorządy muszą same wygospodarować. Tylko, że już od dawna są one pod ścianą. Za chwilę okaże się, że finanse samorządów są w takim stanie, iż siłą rzeczy nie będą miały możliwości zapewnić podstawowego funkcjonowania (komunikacja, usługi komunalne, inwestycje drogowe, itd..) a całe odium niezadowolenia spadnie na władze samorządowe.
Co można zatem zrobić? Zamiast ograniczać wpływy z podatków PIT i CIT do samorządów warto je zwiększać. Gminy czy powiaty otrzymują co chwilę nowe zadania od państwa - np. ostatnie zadanie związane z dystrybucją węgla. Co roku tych zadań przybywa, czego nie widać po stronie wpływów. Tu władza centralna zachowuje się zupełnie na odwrót. W moje ocenie jest to proces, który wiąże się z centralizacją państwa. Proces ukierunkowany na świadome psucie przez rząd wizerunku samorządów. Rząd Zjednoczonej Prawicy, rząd Prawa i Sprawiedliwości ma wielką ochotę na to, żeby rolę samorządów ukrócić, żeby mieć większy wpływ na zarządzanie państwem i zarządzanie lokalne.