Prawa kobiet i równouprawnienie nie są w kręgu zainteresowań narodowo-katolickiej prawicy. Rządząca od 8 lat koalicja PiS i ludzi Zbigniewa Ziobro od początku realizuje konserwatywną wizję roli kobiety, ograniczając prawa kobiet. Likwidacja programu in vitro, odebranie prawa do decydowania o własnym zdrowiu i życiu, czy podważanie Konwencji Stambulskiej o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet to tylko trzy z wielu działań obecnej władzy wymierzonych w kobiety i ich prawa. Odpowiedzią na tę sytuację ma być powołanie Komisji Praw Kobiet, czego domaga się Lewica.
"Z Konstytucji wynika, że równouprawnienie, jeśli chodzi o kobiety i mężczyzn, powinno być respektowane, natomiast odkąd PiS objęło władzę, widzimy, że nie jest lepiej, a wręcz jest coraz gorzej i nie chodzi nam tylko o prawa kobiet związane z aborcją, z dostępem do antykoncepcji, z dostępem do ginekologa, ale chodzi nam o szeroko pojętą dostępność do praw związanych również z edukacją. Jeśli chodzi o wynagrodzenia, kobiety cały czas za tę samą pracę mają niższe wynagrodzenia. Również jeśli chodzi o stanowiska kierownicze, ta sytuacja się poprawia, ale myślę, że jest ona wywalczona przez same kobiety. W zarządach mamy jednak wciąż mniej kobiet niż mężczyzn i na poparcie tych słów są określone dane i raporty, które są co roku publikowane" — oświadczyła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprezydent Miasta Łodzi, Wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy.
Polska pod względem równouprawnienia kobiet zajmuje 60. pozycję na 146 badanych krajów, plasując się w okolicach takich krajów jak Bangladesz. Jeśli chodzi o państwa Unii Europejskiej, tu również Polska nie wypada dobrze, zajmując 23 miejsce wśród 27 państw unijnych.
"Mimo że mamy zapis o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn w polskim Sejmie nie ma do dziś powołanej komisji, która zajmowałaby się problemami dyskryminacji i przeciwdziałania problemom, które pojawiają się w przestrzeni publicznej, a dotyczą właśnie kobiet. I jako Lewica złożyliśmy projekt, a dokładnie inicjatorką jest nasza posłanka Wanda Nowicka, która złożyła projekt uchwały dotyczący powołania nadzwyczajnej Komisji Praw Kobiet. Mamy nadzieję, że w następnej kadencji ta komisja powstanie" — dodała wiceprezydent Moskwa-Wodnicka.
Komisja Praw Kobiet, której powołania w Sejmie chce Lewica, miałaby się zajmować egzekwowaniem praw przysługujących kobietom, stać na straży równouprawnienia i przeciwdziałać dyskryminacji wobec kobiet, w tym dyskryminacji płacowej. Do jej zadań należałoby też czuwanie nad przestrzeganiem praw kobiet i równouprawnienia w instytucjach państwowych, a przysługiwałaby jej inicjatywa uchwałodawcza i ustawodawcza.
"Kobiety w Polsce mają cztery podstawowe problemy, oczywiście mają ich znacznie więcej, ale te cztery są podstawowe. Pierwszy to właśnie dyskryminacja płacowa, drugi to przemoc, i to zarówno w domu, jak i w pracy, a ostatnio także ze strony policji ta przemoc jest stosowana. Trzeci problem to kwestia związana z prawami reprodukcyjnymi, szeroko pojętymi, no i czwarty, najważniejszy problem, jaki kobiety w Polsce mają, to Jarosław Kaczyński, który nienawidzi polskich kobiet" — wyjaśnił Grzegorz Majewski, Sekretarz Łódzkiej Rady Wojewódzkiej Nowej Lewicy.
Kobiety w Polsce wciąż zmagają się z luką płacową, zarabiając na tych samych stanowiskach co mężczyźni i wykonując te same obowiązki kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt procent mniej. Poważnym problemem, ignorowanym przez prawicowe rządy, jest też przemoc wobec kobiet i skuteczne przeciwdziałanie tej przemocy, która w ostatnim czasie przybiera różny charakter przemocy systemowej, chociażby ze strony policji, która powinna stać na straży przestrzegania prawa i bezpieczeństwa obywateli.
"To jest nasze solenne zobowiązanie, że będziemy trzymać za słowo wszystkie partie opozycyjne, które deklarują liberalizację praw reprodukcyjnych, ale Lewica jest też gwarantem tego, że zostanie wprowadzone in vitro finansowane z budżetu państwa, że zostanie przywrócony dostęp do antykoncepcji, w tym antykoncepcji awaryjnej, i że przywrócimy kobietom prawo do decydowania o własnym ciele i możliwość przerywania ciąży do 12 tygodnia ciąży. Jarosław Kaczyński nienawidzi polskich kobiet, bo z jednej strony traktuje je bardzo przedmiotowo, mówi o tym, że Polki powinny dawać prezenty Polsce w postaci dodatkowych ciąż, a z drugiej strony lży i kpi z kobiet mówiąc, że kobiety dają w szyję i po prostu ich nie szanuje. Dlatego obiecujemy, że czy to będzie 15 października, czy 22 października, odsuniemy Jarosława Kaczyńskiego od władzy i nie pozwolimy mu, żeby decydował więcej o losie polskich kobiet" — dodał Sekretarz Majewski.